Nie do wiary, jak bardzo aktualna może się wydać ta powieść czytelnikowi, żyjącemu w kraju, który wznosi właśnie – lepiej czy gorzej – gmach demokracji oparty na szeroko pojętych prawach obywatelskich. „Miasteczko Middlemarch” to jedna z najważniejszych pozycji literatury angielskiej; widzimy w niej cały złożony świat prowincjonalnej Anglii, mieszczan, kupców, lekarzy, farmerów, nawet najemnych robotników rolnych w okresie poprzedzającym społeczno-polityczne przemiany pierwszej połowy XIX wieku. Na tak szeroko zarysowanym tle rozgrywają się losy bogatej i szlachetnej Dorotei Brooke, szukającej godnego celu, by nadać sens swojemu życiu, oraz Tertiusa Lydgate, lekarza, który cel taki znalazł w pracy naukowej i medycznej, ale przeszkodą w jego realizacji staje się piękna kobieta. Oba te romantyczne wątki mają rozliczne – niekiedy kryminalne – odnogi i boczne pędy, interesujące, barwne i nasycone ciepłym humorem.