Trzeba pisać tak jak Tomasz Mann albo wcale.
Bohater powieści, kompozytor Adrian Leverkühn, zawiera w wyobraźni pakt z diabłem, zyskując geniusz i twórczą nieśmiertelność w zamian za wyrzeczenie się miłości do jakiejkolwiek ziemskiej istoty. Wbrew temu jednak, co można by sądzić, nie jest to kolejna oschła, akademicka wersja mitu Fausta. To zdumiewająca opowieść o tym, że zło czai się wszędzie i czyha tam, gdzie się go najmniej spodziewamy. Od drobnych, codziennych oszustw po zbrodnie szaleńca, prowadzącego swój naród do klęski, zło pozostaje żywiołem niewytłumaczalnym, przypadkowym i często wcale nie diabelskim.
Tomasz Mann, pisarz idei, jest również mistrzem opisu, a jego arcydzieło pełne jest wspaniałych, mrocznych, często prowokacyjnych scen. Kto poświęci mu czas, nie pożałuje – uwodzicielska moc muzyki pozwoli mu wejrzeć w otchłanie sztuki, ukazując zarazem wielką wizję historii Niemiec i narodu niemieckiego przed II wojną światową.