![]() |
Adam Zalewski |
ZbrodniczeSiostrzyczki
Małe miasteczko
Amerykańska prowincja. Niewielka miejscowość Abraham, a w niej zwykli ludzie. Szeryf pije odrobinę za dużo i traci swoje stanowisko a gwiazdę przypina nowy człowiek. Trzydziestoletni burmistrz jeździ leksusem, ale zatrudnia tylko jedną sekretarkę. Młody listonosz kupuje dzieciom lizaki. Starzejąca się bogata właścicielka farmy na próżno grilluje steki, nikt do niej nie przyjdzie. Z pozoru nie dzieje się nic. Upalna wiosna koncentruje myśli mieszkańców na skwarze i nadchodzących tornadach. Cisza.
Nagle ktoś porywa czternastoletnią uczennicę. Potem akcja zaczyna przyspieszać. Nic nie jest już spokojne i leniwe. Miasteczko staje się siedzibą najgorszych demonów, jakie można sobie wyobrazić. I nie dlatego, że na jego mieszkańców spadają upiory nie z tego świata. Najgorsze jest to, że w tej rzeczywistości wszystko jest ludzkie, a więc wszystko może się zdarzyć.
Chwilami, gdy czyta się "Małe miasteczko" nasuwają się skojarzenia z horrorami Kinga. Tak samo zapomniany przez Boga i ludzi świat, tak samo pozornie wszystko uporządkowane. Niestety, tylko pozornie. Boga w powieści nie ma w ogóle, a ojciec trojga dzieci zmusza żonę do prostytucji, bo przecież trzeba zapłacić rachunki. Jeśli jednak porównujemy Zalewskiego z Kingiem, to śmiało można powiedzieć, że "Małego miasteczka" nie odkłada się w połowie książki. A Kinga, niestety, często trudno znieść, kiedy autor traci z oczu prawdopodobieństwo opisywanych sytuacji.
Najwłaściwszym określeniem dla tej powieści jest jedno słowo: fenomenalna. Może tylko zakończenie nieco rozczarowuje. Chciałoby się usłyszeć wytłumaczenie dla tego, co nie zostało wyjaśnione, bo kto zabił i dlaczego, dowiadujemy się w odpowiednim momencie.
Źródło: zbrodniczesiostrzyczki.pl