Radosne i mniej radosne przygody małej dziewczynki, która po stracie rodziców dostaje się pod opiekę bogatej ciotki, surowej i chłodnej starej panny. Po paru miesiącach pobytu u ciotki Pollyannę zna i kocha całe miasteczko. Wszyscy bowiem jego mieszkańcy grają z nią w grę, której nauczył jej ojciec… w zadowolenie. Polega ona na przyjmowaniu z radością wszystkiego, co niesie los.
„Chora siadła na łóżku wyprostowana.
– Ale z ciebie dziwne dziecko! – wykrzyknęła. – podejdź do okna i odsuń zasłonę – kazała. – Chcę zobaczyć, jak też wyglądasz.
Pollyanna wstała, śmiejąc się trochę smutno.
– Mój Boże! Zobaczy pani teraz moje piegi – westchnęła idąc do okna. – A ja tak się cieszyłam, że jest ciemno i ich nie widać.
– No, teraz może pani… Och! – urwała wzburzona, gdy odwróciła się do łóżka. – Tak się cieszę, że pani chciała mnie zobaczyć, bo teraz i ja panią widzę!
Nikt mi nie mówił, że pani jest ładna!
– Ja! Ładna! – z drwiącą goryczą powiedziała chora.
– Ależ tak! Nie wiedziała pani o tym? – wykrzyknęła Pollyanna.
– Nie, nie wiedziałam – odparła pani Snow szorstko”.