Jan Zieliński:
O „cudownie pięknym miesiącu – maju” pisał ongiś Heine. Wesołemu majowi 1968 roku w Paryżu grubą opowieść poświęcił James Jones. Maja Komorowska w zapisie trzydziestu jeden dni maja zawarła w pewnym sensie całe swoje życie. Czytając tę książkę warto mieć w pamięci – znany z teatru i z ekranu – jej głos, i w ten sposób, podkładając głos pod wydrukowane zdania, wysłuchać niezwyklej relacji.
Długie wyjaśnienia nie są tej książce potrzebne. Jak na spotkaniach z Mają Komorowską, autorką i recytatorką, każdy uczestnik ma wrażenie, że ona jest dla niego i tylko dla niego, tak i ta książka skierowana jest do wielu i do każdego z osobna. Daje szansę spotkania bliskiego, wręcz intymnego. A takie spotkania nie potrzebują przewodników, nie potrzebują osób trzecich. Głos ma Maja Komorowska.