![]() |
Stephen King |
Marta Dudzińska
Podpalaczka
Dobrowolna zgoda na zastrzyk, po komplikacjach żądza zemsty… Króliki doświadczalne mają głos. Cena 200 dolarów za zdolność telepatii, telekinezy, czy siłę woli zdolną do wywoływania zmian zachowań innych ludzi, a po mitozie – genetyczna niespodzianka w postaci niezwykle rozwiniętej pirokinezy. Kilka z tych umiejętności, na pewno przypadłoby do gustu wielu współczesnym politykom. Ale nie głównym bohaterom powieści. Złapani w pułapkę naukowego eksperymentu, mają tylko jeden cel – przetrwać. Złapani w pułapkę, niczym bezbronne laboratoryjne szczury, zmuszeni są uciekać. Ciągle czują na plecach oddech agentów rządowych, których prawdopodobnie poddano zabiegom odsysania uczuć, a puste miejsca duszy zastąpiono bezlitosnym okrucieństwem i beznamiętnym posłuszeństwem. Pościg trwa…
Dziecko i ogień. Przepustka do infernalnego świata. Zderzenie ludzkiego drapieżnictwa z nieprzeniknioną tajemnicą umysłu. Chęć narysowania mapy neuronowego funkcjonowania, hodowla Frankensteinów, najlepiej wytresowanych i potulnych. Eksperyment jednak się nie udał, nie daje się okiełzać, a ogień podsycany lękiem i strachem płonie coraz mocniej.
„Podpalaczka” to odskocznia od typowego horroru Kinga. Styl mistrzowsko dopracowany, parabolicznie uwypuklony, fabuła ugięta pod ciężarem nadnaturalności psychiki. Zagadnienia wypełzające poza naukową granicę poznania, niczym jęzory ognia pochłaniają nasze zmysły. Czujemy żar i swąd pogorzeliska, tyle, że ucieczka wraz z bohaterami, wcale nie czyni nas wolnymi. Trudno u Kinga znaleźć drobny chociażby błąd czy niekonsekwencję. Filmowa adaptacja powieści sama powinna spłonąć pod wpływem krytyki – nie oddaje nawet części atmosfery i wielowymiarowości powieści. Każdy akapit u Kinga płonie bowiem wewnętrznym ogniem, a my czytając, czujemy ciepło i strzepujemy gorące skry pożogi wywołanej siłą umysłu.
Niezwykła plastyka pióra odbija blask tańczących płomieni w naszych oczach i wypala meritum – człowiek, człowiekowi wyznaczył taki los.