![]() |
Małgorzata Warda |
Uparta bestia
Przyznam szczerze, że książka Małgorzaty Wardy „Ominąć Paryż” trochę się u mnie przeleżała i to nie na stosie książek, które koniecznie należy przeczytać, ale na tym, na który odkładam tomy, które ewentualnie można kiedyś przejrzeć. - Bez bicia przyznaję, że zniechęciła mnie okładka. Cała w babskich różowościach, z postacią roześmianej panny młodej na pierwszym planie. O nie! pomyślałam Tylko nie kolejne romansidło z happy endem! I jakże mało profesjonalnie skazałam powieść Wardy na bezlitosne może kiedyś. Książka jednak najwyraźniej nie zamierzała się poddać, zaczęła żyć własnym życiem, przemieszczać się po mieszkaniu i po prostu bezczelnie pchać mi się przed oczy uparta bestia. Ze zaś mam szacunek dla przedmiotów martwych, które okazują się żywe, więc poddałam się i zaczęłam „Ominąć Paryż” czytać. I wcale tego nie żałuję. Przeciwnie. Jestem zadowolona. Okazało się bowiem, że Małgorzata Warda, z wykształcenia rzeźbiarka po gdańskiej ASP, napisała bardzo przyzwoitą współczesną powieść obyczajową. Taką... normalną. W najlepszym tego słowa znaczeniu. Bliską naszemu tu i teraz, dobrze osadzoną w realiach, ale jednocześnie chwilami zaskakująco poetycką, odrobinę metafizyczną nawet. Bohaterkami są cztery kobiety, mniej więcej trzydziestoletnie. Przyjaźnią się od czasów szkolnych. Poznajemy je w momencie, kiedy w życiu każdej z nich dzieją się rzeczy przełomowe lub przynajmniej znaczące. Jest miłość, zdrada, tajemnica z przeszłości, na koniec zaś ślub, ale czy happy end? Na to pytanie już każda z czytelniczek (bo jakoś trudno mi sobie wyobrazić mężczyznę czytającego „Ominąć Paryż”, chociaż...?) musi sobie odpowiedzieć sama. Warto sobie potem we własnym sumieniu przeanalizować treść tej odpowiedzi powie nam wiele o nas samych. (lem)
Kurier Szczeciński, 8 marca 2006