Pragnienie mitu
Z Janem Kasprem rozmawia Włodzimierz Braniecki
- Jaka jest dzisiaj społeczna rola poety?- Współczesny poeta zepchnięty został na margines życia społecznego, stał się przedstawicielem kultury niszowej, mającej niewielki zakres oddziaływania. Miejsce poety, który nie przestał wypowiadać się w najistotniejszych kwestiach, dotyczących kondycji ludzkiej, przemian cywilizacyjnych, wyboru wartości, zajęli politycy, gwiazdy estrady. A ci na ogół ględzą, powtarzają jakieś dyrdymały, a ich wizerunek w sposób metodyczny i skuteczny utrwalają i czynią atrakcyjnym media Co pozostało więc współczesnemu poecie? Cierpliwie uprawiać swój twórczy ogródek, „mówić: tak”, co nie jest równoznaczne z bezmyślną akceptacją istniejącej rzeczywistości, lecz raczej z przyjęciem jej mimo bólu, okrucieństwa i konfliktów, stanowiących jej immanentny atrybut. A cisza towarzysząca teraz poecie, być może jest dla niego istotną szansą. Sprzyja bowiem medytacji; w ciszy najlepiej buduje się własną tożsamość. Mnie taka sytuacja bardzo odpowiada- Wydał pan właśnie swój nowy, siódmy tom poetycki, „Ziemia dla skowronków”...- Gdybym przywiązany był do jubileuszy, w tym roku powinienem obchodzić dwudziestą rocznicę debiutu. Ale ponieważ przeszedł on bez echa jego przywoływanie wydaje mi się pozbawione sensu. Piszę rzadko, publikuję jeszcze rzadziej. W 2000 roku ukazał się wybór mojej poezji „Chleb z wiśniowym dżemem”; zainteresowanych odsyłam przede wszystkim do niego.- Jest pan polonistą w liceum w Wągrowcu, prowadząc tam świetny szkolny Teatr Prób. W Wągrowcu, mieście sławnego księdza Jakuba Wujka, tłumacza Biblii...- O tych paralelach piszę w „Ziemi dla skowronków”, w wierszu „Czynności badawcze”. Poza Wujkiem, z Wągrowcem związany był także Stanisław Przybyszewski; w liceum, w którym uczę, zdawał maturę. Nie umiem ustalić relacji pomiędzy moim a ich losami. Łączy nas wspólnota miejsca jego mit, który jakiś wpływ na mnie musi wywierać. Stać się częścią tego mitu - uważam, że to wystarczająco duże pragnienie.