Dr Anna Kołłajtis-Dołowy o poradniku „Superdieta Rx”
Wprawdzie można mieć wątpliwości do zbyt mocnego (apodyktycznego?) tytułu książki (Superdieta....) i nie zgodzić się z tym, że właśnie tylko tych 14 produktów należałoby szczególnie wyróżnić i w dodatku zaliczyć je do „najzdrowszych” (nie może być na rynku zdrowych i niezdrowych produktów, mogą być jedynie mniej lub bardziej wartościowe i właściwie lub niewłaściwie przez nas spożywane), ale traktując zarówno tytuł, jak i dobór produktów jako pewną przenośnię, książkę warto przeczytać i wziąć pod rozwagę zawarte w niej informacje i wskazania. Chociaż często, bez większej szkody opuszczamy wstęp, w tym przypadku nie należy tego czynić. Zasługuje bowiem na uważne przeczytanie i przemyślenie. Ujęty w prostą formę, napisany łatwym i przekonującym językiem, krótko charakteryzuje zagrożenia zdrowotne związane ze sposobem żywienia i stylem życia ludzi we współczesnej cywilizacji. Może przekonać, że żywność, choć nie jest lekiem (i nie powinna być tak traktowana) może sprzyjać zachowaniu zdrowia, bądź odwrotnie, nieodpowiednio spożywana (zbyt często albo za rzadko, w nadmiernych lub za małych ilościach) pogarszać je, a nawet zupełnie rujnować. Problem w tym, co podkreślają też Autorzy książki, że konsekwencje zdrowotne nieprawidłowego żywienia często występują w odległym czasie i nie są kojarzone jako jego skutek Główną przesłanką treści książki jest to, że wybrane produkty stanowią źródło wielu rozmaitych składników, współdziałających z sobą i dzięki temu wzmagających korzystne działanie żywieniowo-zdrowotne każdego z nich. Odpowiadają one na odwieczne oczekiwania ludzi na dość prostą receptę zapewnienia zdrowia przez spożywanie pewnych, nielicznych „cudownych” produktów. W rzeczywistości istnieje, poza omawianymi dokładniej 14 produktami, wiele innych o mniej lub bardziej do nich zbliżonym składzie, które, stosowane zamiennie, urozmaicają i wzbogacają nasze jadłospisy. Szczęśliwie zatem stało się, że obok 14 produktów należących do różnych grup: warzyw i owoców, roślin strączkowych, mleka i jego przetworów, produktów zbożowych oraz wysokobiałkowych pochodzenia zwierzęcego, podane są także inne produkty z tych grup, którymi można je zastępować. Takie podejście umożliwia realizowanie jednej z podstawowych zasad racjonalnego żywienia, czyli urozmaicanie pożywienia.Przedstawienie omawianych produktów w aspekcie ich roli w zwalczaniu różnych niepokojących symptomów zdrowotnych (np. fasoli w regulowaniu poziomu cukru we krwi), choć interesujące, budzi spore wątpliwości co do jednostronności i oczywistej możliwości wprowadzania w błąd. Należałoby zatem podejść do tych informacji z dużą ostrożnością i sceptycyzmem.Dobrze się stało, że wydawnictwo zadbało, aby w książce znalazły się odpowiednie, profesjonalnie opracowane odnośniki do tekstu, wyjaśniające różnice między polskimi i amerykańskimi zaleceniami i normami żywieniowymi oraz przepisami prawnymi dotyczącymi żywności.Przykładowe dzienne jadłospisy z przepisami na zawarte w nich ciekawe potrawy (choć nie zawsze zgodne z naszymi przyzwyczajeniami żywieniowymi i niejednokrotnie dość kosztowne) uzupełnione są bardzo pożytecznymi danymi o ich wartości odżywczej, niektóre z nich zaskakują dużą wartością energetyczną, na co warto zwrócić uwagę, a także zawartością niektórych składników (np. wit. C) czy błonnika, szczególnie cenne stały się tu zamieszczone objaśnienia odnoszące się do różnic w polskich i amerykańskich normach i zaleceniach.Warszawa, dn. 6 stycznia 2005 r.