Marzena Kowalska
Przeczytajcie i poznajcie mnie jaką byłam naprawdę...
„Życie jest jak statek - to znaczy, jak wnętrze statku. Ma wodoszczelne komory. Człowiek wynurza się z jednej, zamyka, rygluje drzwi, i znajduje się w następnej. (...) Przechodzi się z jednego życia w drugie. Zarazem jest się i nie jest sobą. Nowego „ja” nie krępują setki nici pajęczych...”Oto książka o, i napisana przez osobę, która naprawdę może wyznaczyć swoje „komory”. I mimo, że niektóre mogą być nieco podobne do drugich, to żadne nie są identyczne. Bo w końcu jak „nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”, tak samo nie można zaznać identycznej chwili dwa razy w życiu. Dlatego każda chwila jest jedyna sama w sobie. Wydaje się, że autorce tej biografii udało się wykorzystać wszystkie w pełni. I przynajmniej większością z nich się z nami podzielić.Nie można ocenić autobiografii, tak, jak nie można ocenić czyjegoś życia. Wejść w skórę danej osoby, czuć w danej sytuacji to samo... Ale jednak piszemy autobiografie. Ta chęć dopada nas nagle, jakbyśmy z całym światem pragnęli podzielić się swoimi dokonaniami i przemyśleniami. A może boimy się, że nie opacznie po śmierci ktoś zapragnie zrobić to za nas i napisze bzdury?„Chęć napisania autobiografii opadała mnie niespodzianie w nimrudzkim „domu”, w Beith Agatha.” Dzięki Duchom! I w jakiś dziwny sposób zamiast nudnej spowiedzi, powstała najgenialniejsza powieść. Może, dlatego, że prawdziwa. A może i dlatego, że nie w pełni odkrywa wszystko? Pozostawia miejsce na nasze domysły, szaleńcze rozważania, wyobrażenia.Czy jest „Autobiografia” to pełne życie Agathy Christie? Sama twierdzi, że: „... zapamiętałam, jak sądzę, wszystko to, co pragnęłam pamiętać...”, i nic nam do tego. Żadnych plotek, sama prawda. Powiecie, że wybiórcza? Ale czy nasze życie samo w sobie nie jest wybiórcze. Pewne rzeczy lepiej pozostawić czasowi. A jeszcze inne po prostu natychmiast zapomnieć. Szczególnie, gdy żyje się w czasach pomiędzy wojnami, w czasach, gdy rozwijała się archeologia, motoryzacja... gdy kobiety były jeszcze damami, a jednocześnie mogły wszystko. Pamięć składająca się na opowieść o kobiecie, która spróbowała wiele, jak nie wszystkiego. Pracowała dla innych i dla samej siebie, zajmowała się truciznami i pomagała chorym, była matką, żoną i kochanką. Kobietą zarówno szaloną, jak i ustatkowaną. I udało jej się napisać cudowną autobiografię. Jedyną w swoim rodzaju. Szybką jak jej ukochany Orient Express, nieobliczalną jak jej tajemnicze zniknięcie i ciepłą jak domy, które tak kochała. Opowieść o kobiecie wiktoriańskiej, która sprostała postępowi i szaleństwu, który ogarnął Europę. Książkę, która porywa, nie pozwala się uwolnić od niej, dopóki nie dobrniemy do końca, by tam... uronić łzę.Z okładki dość potężnego tomu spogląda na nas już starsza, kobieta o siwych włosach. Kobieta w pełni życia, na pewno nie stojąca „nad grobem”. Zamyślona, choć te iskierki w kącikach oczu pozwalają nam dumać, że znowu obmyśla jakąś okrutną intrygę. Intrygę dla naszej rozrywki. Oto kobieta, która napisała kilkadziesiąt książek, opowiadań i kilka sztuk teatralnych, jednocześnie pozwalając sobie na zwykłe życie, wyprawy archeologiczne, miłość i... ekstrawagancję.„Teraz zaś mam siedemdziesiąt pięć lat i to właściwy, jak sądzę, moment, żeby przestać. Dlatego, że jeśli chodzi o życie, to jest to już wszystko, co da się o nim powiedzieć.” Na szczęście Pani życie, pozostanie dla nas długo. W książkach, opowiadaniach, i Pani słowach. Spoglądając na Pani podobiznę wiem, że chciałabym Panią poznać. Gdziekolwiek Pani jest, Agatho Christie Mallowan, dziękuję, że Pani była.2004-01-30