![]() |
M.D. Lachlan |
Aleksandra Buba
Synowie boga
Chociaż uwielbiam malownicze pejzaże Skandynawii, jej chłodny, ale zarazem tchnący świeżością klimat i współczesny styl życia, nigdy nie byłam wielką fanką Wikingów, ani ich mitologii.
Jakub Ćwiek, tworząc barwne przygody Kłamcy czyli Lokiego, wykorzystał je i stworzył naprawdę błyskotliwa książkę, ale dopiero M. D. Lachlan w „Synach boga” sprawił, że świat tych surowych wojowników naprawdę mnie urzekł.
Wojna, chwała, straceńcza odwaga i śmierć, której nie wypada się bać, rzeczywistość mocno spleciona z magią, przeznaczenie, od którego trudno się uwolnić i bogowie, którzy realnie wpływają na losy śmiertelników- tak właśnie wygląda świat, który oczarował mnie w tej powieści.
Dwóch braci bliźniaków, wykadzeni przez króla Authuna, który pragnął męskiego potomka, stali się pionkami w grze pomiędzy bogami. Jeden wychowywany na władcę, drugi polujący na ostępach z wilkami, obydwaj zakochani w tej samej kobiecie. Rozdzieleni i ponownie połączeni jako wrogowie. Czy uda im się zjednoczyć siły? Czy naprawdę aż tak wiele ich różni? A wszystko to wśród dobrych scen batalistycznych, z ciekawym oddaniem realiów i magią, za którą trzeba drogo zapłacić. Trudno zdradzić więcej, żeby nie zepsuć przyjemności z czytania, chociaż nie jest to aż tak łatwe, bo wielką zaleta książki jest też to, że wcale nie jest łatwo przewidzieć kolejne wydarzenia. Trudno odgadnąć, co wymyślą fascynujące górskie wiedźmy, kiedy zaingeruje złowieszczy Odyn, a kiedy ojciec bliźniaków – Loki, ani nawet, jak postąpią bohaterowie. Autor potrafi zaskoczyć czytelnika, nie pisze szablonowo, nie tworzy idealnych postaci, ale zarazem każdą zarysowuje bardzo wyraziście.
Jeśli spodziewacie się kolejnej historii o wilkołakach, z tym, że w oprawie świata Wikingów, zawróćcie, bo nie znajdziecie tego, czego szukacie. Nie jest to typowe fantasy, gdzie mitologia jest pretekstem do snucia opowieści, a w „Synach boga” wyraźnie czuć fascynację autora światem Wikingów i dobre przygotowanie merytoryczne. Ale mimo niewątpliwej pracy, którą wykonał, zanim usiadł do pisania, nie jest to wcale quazi-dokument, a bardzo poetycka opowieść. Dla jednych może być to olbrzymią zaletą, dla innych wadą nie do przezwyciężenia. Mnie jednak książka bardzo się podobała i z czystym sumieniem polecam.
http://dlalejdis.pl/artykuly/pelen_magii_swiat_wikingow