![]() |
Rachel Hore |
Alina Neumann
Okruchy przeszłości
Jest to literatura kobieca, chociaż trochę nietypowa. Nie mamy tutaj jednak do czynienia z pustym romansem ponad wszystko, łamiąc wszelkie zasady, by być z ukochanym. Nie. To jest historia o poszukiwaniu akceptacji i wybaczeniu. Wsparciu otrzymywanym od innych i również dawaniu czegoś z siebie.
Fran jest kobietą zranioną. Nigdy nie miała zbyt dobrych stosunków z ojcem, ponieważ nie chciał opowiadać jej o matce i miał trudną osobowość. Gdy opuściła dom, jeżdżąc z różnymi orkiestrami po całym świecie, okazało się, że trafia na samych kiepskich mężczyzn, z którymi związek zawsze kończy się cierpieniem. Jednak choroba ojca przygnała ją z powrotem do niewielkiej londyńskiej witrażowni, należącej do jej rodziny od pokoleń. Tam musi sobie radzić ze swoimi własnymi uczuciami względem ojca, rodzinną historią, małymi (i większymi) nieszczęściami, które stają na jej drodze, oraz aniołami, które dają o sobie znać w najmniej oczekiwanych momentach. Szczególnie jeden, zniszczony wiele lat temu, który wraz ze współpracownikiem postanowiła naprawić.
Jest to bardzo ciepła książka, pełna światła, muzyki i uczuć, w której tak naprawdę niewiele jest zwrotów akcji. Oczywiście są, ale tak naprawdę wcale nie odbierałam ich jako najważniejsze. Obserwowałam ciepło Amber i jej wiarę w anioły, dystans Zacka, manipulacje Bena, słodką naiwność Jo i Fran - Fran, która szukała swojej drogi w życiu przez tak wiele lat, a okazało się, że wystarczyło wrócić do domu. Ważna jest również Laura, od której właściwie (i anioła na witrażu) zaczyna się cała historia. Piękna historia.
Gorąco ją polecam na te mroźne dni za oknem, osobom, które nie czują się do końca szczęśliwe. "Okruchy przeszłości" są naprawdę dobrą książką. Oczywiście, o ile zignoruje się te ogromne ilości literówek. Poza tym byłam bardzo miło zaskoczona, ponieważ momentami (jeszcze przed przeczytaniem) zaczynałam mieć wątpliwości. Na szczęście okazało się, że strach był bezpodstawny, a ja teraz mogę wspominać lekturę z rozczuleniem i uśmiechem na ustach.
alinaneumann.blogspot.com