![]() |
Megan Abbott |
Małgorzata Więckiewicz
Koniec wszystkiego
Od dawna już żadna książka nie schwytała mnie w swe sidła tak gwałtownie, od pierwszego akapitu. Kolejne strony intymnej, gorączkowej, poszarpanej narracji nie pozwoliły na zakłócanie obranego tempa. Czułam, namacalnie i fizycznie, napięcie narastające we mnie. Adrenalina zadziałała skutecznie – nie było mowy o spaniu, nie było czasu na przerwy. Narzekać jednak nie mam zamiaru, ponieważ przyczyna bezsenności w postaci zajmującej książki jest zawsze mile widziana.
Powieść „Koniec wszystkiego” Megan Abbott nie jest tym, czym miała być. Zniknięcie trzynastolatki obiecywało historię kryminalną, ze skomplikowaną zbrodnią, błyskotliwym śledztwem, podrzucanymi tu i ówdzie poszlakami oraz dowodami. Zamiast tego otrzymujemy relację trzynastoletniej dziewczynki, najbliższej przyjaciółki zaginionej Evie, której zaangażowanie w dochodzenie jest naszym jedynym wglądem w sytuację. Wspomnienia sąsiedzkich zabaw, spostrzeżenia ciekawskich oczu dziecka, atmosfera amerykańskiego przedmieścia i ostatniego lata dzieciństwa. Autorce udało się wykreować postać wiarygodną i oryginalną. Przedziwna mieszanka beztroskiej naiwności i budzącej się już kobiecości charakteryzująca ten szczególny wiek u dziewcząt, potraktowana została przez Abbott z godnym podziwu wyczuciem. Lizzie chłonie świat, odkrywa relacje między faktami, które do tej pory dostrzegała w formie pojedynczych zdarzeń. Jeszcze nie czuje jak szybko świat dorosłych odziera ją z resztek dzieciństwa, nieoczekiwanie i nieuchronnie.
Na naszych oczach rozgrywa się sugestywnie nakreślony dramat psychologiczny. Abbott uczyniła z historii obyczajowej niebywale wciągającą zagadkę – nie na odwrót. Równie ważne staje się rozwikłanie sprawy zaginięcia, jak i zrozumienie tego, co się dzieje wśród najbliższych Evie w tych trudnych chwilach. Odpowiedzi rodzą nowe pytania i pozostawiają zamęt w głowie, nie tylko u nastolatki – książka narusza pewne tabu, szokuje, zmusza do odwołania się do własnych wartości i zasad, dotyka czułych miejsc naszej kultury i obyczajowości.
To opowieść o miłości, dojrzewaniu, inicjacji seksualnej, utracie niewinności oraz rodzinie, relacjach i grach międzyludzkich. Trzeba podążać za okruszkami myśli Lizzie, odkrywać wraz z nią kolejne tropy, pozwolić jej prowadzić – cała siła tej książki na tym polega. Dlatego martwią mnie niektóre ‘recenzje’ tak skupione na prezentowaniu treści tej książki, odbierające czytelnikom możliwość samodzielnej oceny zdarzeń i co ważniejsze: poczucia napięcia tak umiejętnie stworzonego przez autorkę (czasem mniej znaczy więcej i przy omawianiu tej pozycji jest to bardzo wskazana taktyka). Niech Was nie zmyli nietrafiony tytuł, to naprawdę dobre czytadło: ciekawe, wnikliwe, świetnie napisane.
http://poczytnik.wordpress.com